Jak Anna Lewandowska chce zmienić złe nawyki żywieniowe Polaków?

Jak Anna Lewandowska chce zmienić złe nawyki żywieniowe Polaków?

Publikacja żony piłkarza Roberta Lewandowskiego, łączy walory książki i albumu. Autorka, będąca m.in. trenerką fitness i dietetyczką omawia tam i ilustruje ćwiczenia oraz potrawy, które pomogą w utrzymaniu ładnej sylwetki i dobrej kondycji. I wbrew pozorom nie jest to książka skierowana wyłącznie do kobiet.

 – Wydaje mi się, że książka znajdzie wielu odbiorców – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle autorka. – Będą to osoby, które chcą zacząć zdrowo się odżywiać, funkcjonować, ćwiczyć, ale także osoby, które już są aktywnymi sportowcami.

Marzeniem Anny Lewandowskiej jest to, aby ludzie żyjący zdrowo stali się większością w społeczeństwie. Dlatego namawia, by jej książkę przeczytali wszyscy,  którzy chcą zmienić nawyki żywieniowe, być zdrowym, mieć dobre samopoczucie i cieszyć się życiem. 

– Zabrzmi to banalnie, ale mam ochotę pomagać innym – deklaruje Anna Lewandowska. – Wiem, że ktoś powie: Ojeju, jakie to słodkie. Nie, to nie jest słodkie. Ja mam naprawdę taką potrzebę wewnętrzną pomóc innym. W tym, co robię teraz, sprawdzam się. Jest to moja pasja, wkładam w to bardzo dużo serca, dlatego staram się zarazić innych tym zdrowym żywieniem, aktywnością fizyczną. Kiedyś na samym początku bliskie mi osoby, przyjaciele podśmiewywały się ze mnie, że zwariowałam, a dziś są razem ze mną i również słuchają moich rad.

Jak mówi Anna Lewandowska, zawsze odżywiała się zdrowo i uprawiała sporty.

– 15 lat trenuje karate, potem poszłam na studia na AWF. Zaczęłam się pasjonować żywieniem. W ten sposób powstał blog, bo chciałam się podzielić z innymi moją widzą  – wspomina Anna Lewandowska.

Żona Roberta Lewandowskiego nie chce być określania jako jedna z WAG’s (ang. Wives and Girlfriends: żony i narzeczone). Ona bowiem niczym nie przypomina wielu typowych żon mistrzów sportu, których aktywność ogranicza się do bywania na przyjęciach.

–  Ja bym nie oceniała nikogo, bo każda z tych osób robi coś dobrego i działa na swój sposób –  uważa sportsmenka i blogerka. – W ogóle bym nie doszukiwała się negatywnych rzeczy, tylko pozytywnych, że każda z tych osób próbuje coś fajnego zrobić. Myślę, że żadna z nas nie lubi określenia WAGs. Ja po prostu jestem dziewczyną, która jest sportowcem, trenuje od wielu lat i dodatkowo jestem dietetykiem.

 

 

Źródło: Agencja Informacyjna Newseria Lifestyle

Udostępnij:
0