Czy jesteś fleksitarianinem?

Czy jesteś fleksitarianinem?


Fot. Shutterstock

Pragmatyczny fleksitarianin
Fleksitarianizm nie jest odmianą diety wegeteriańskiej. W każdym razie wielu wegetarian oburza się przeciwko takiej klasyfikacji, bo dla fleksitarian mniej istotne są przyczyny etyczne niejedzenia mięsa; większy nacisk kładą na zdrowie, korzyści dla środowiska, a także zyski dla portfela. Zgadzają się, że dieta wegetariańska jest zdrowa, ale przyznają, że lubią mięso i nie zamierzają z niego rezygnować.

Paul McCartney i poniedziałek bez mięsa
Fleksitarianizm nie jest jednorodnym ruchem. Jest raczej używany do określenia pewnych zwyczajów żywieniowych. Większą popularność zyskał dzięki akcji „Meat Free Monday” („Bezmięsny poniedziałek”) rozpoczętej w 2006 roku przez rodzinę McCartneyów: Paula, Lindę i Stellę. Cała trójka McCartneyów to wegetarianie. Tym bardziej zwraca uwagę ich zdroworozsądkowa propozycja, żeby mięsa nie jeść przynajmniej jeden dzień w tygodniu. Oczywiście im więcej dni „bezmięsnych”, tym lepiej, jednak McCartneyowie rozumieją, że niełatwo zerwać z wieloletnimi, a przeważnie wielopokoleniowymi nawykami. A już nawet tak niewielka zmiana może dać nieoczekiwanie duże korzyści – zwłaszcza w globalnym wymiarze. Kampanię polubiły błyskawicznie miliony osób, wspierają ją m.in. takie gwiazdy jak Gwyneth Paltrow, Cameron Diaz i Joss Stone.

Wołowina zła dla ekologii
Argumentem na rzecz fleksitarianizmu jest ekologia, bo hodowla zwierząt na mięso jest znaczenie bardziej obciążająca dla środowiska niż uprawa jadalnych roślin – wyższe jest zużycie wody i energii, więcej jest odpadów. Niebezpieczny jest też metan, wytwarzany przez zwierzęta w procesie trawienia. Raport ONZ z 2006 roku pokazuje, że zwierzęta hodowlane wytwarzają więcej gazów cieplarnianych niż cały światowy przemysł samochodowy. Fleksitarianie nie są obojętni na problemy etyczne związane z zabijaniem zwierząt. Przecież nie negując zabijania zwierząt, można być przeciwko ich przemysłowej hodowli, faszerowaniu ich antybiotykami i przemysłowym metodom przetwarzania mięsa. To, że rzadziej kupujesz mięso, sprawia, że możesz jednorazowo zapłacić wyższą cenę – i wybrać mięso pochodzące z hodowli ekologicznych. A tam zwraca się uwagę nie tylko na jakość produktu, ale także na dobrostan hodowanych zwierząt.

Mniej mięsa, więcej zdrowia
Naukowcy potwierdzają związek jedzenia mięsa w dużych ilościach z różnymi chorobami cywilizacyjnymi. Jednak – jak pisze w swojej książce „W Obronie jedzenia” Micheal Pollan –  istnieją też badania, które dowodzą, że nie ma dużej różnicy w stanie zdrowia między osobami, które mięsa nie jedzą w ogóle, a takimi, które pozwalają sobie na nie sporadycznie – czyli np. raz, dwa razy w tygodniu. To argument za tym, że – jeśli trudno nam przejść na dietę czysto wegetariańską – nie musimy całkowicie żegnać się z mięsem.

Między bajki należy włożyć przekonanie, że ograniczenie ilości mięsa automatycznie sprawi, że będziemy szczuplejsi. Jeśli zastąpimy je makaronami i słodyczami, z całą pewnością nic z tego nie wyjdzie. Bycie fleksitarianinem oznacza świadome planowanie swojego menu – tak, żeby znalazły się w nim wszystkie potrzebne organizmowi składniki, a jednocześnie, żeby jedzenie było smaczne i urozmaicone. Jedząc mniej mięsa, powinnyśmy zwiększyć ilość warzyw, zwłaszcza ich liściastych części. Tylko w ten sposób zadbamy o właściwe zbilansowanie diety i zmniejszenie liczby kalorii. Warto porozmawiać z dietetykiem, jeśli sami mamy problemy w stworzeniu odpowiedniego jadłospisu. A jeśli szukamy ciekawych przepisów – prawdziwą skarbnicą staną się dla nas strony internetowe i książki o kuchni wegetariańskiej.


Co na to dietetyk?

Mgr Lidia Trawińska, dietetyk kliniczny, współzałożycielka Centrum Medycznego VIMED w Warszawie. Osobisty dietetyk państwa Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich, vimed.pl

Czy mięso można bezpiecznie całkowicie wyeliminować z diety?
Mięso można całkowicie i bezpiecznie wyeliminować z diety. Coraz więcej badań i obserwacji epidemiologicznych wskazuje, że produkty zwierzęce bogate w tłuszcze nasycone i cholesterol przyczyniają się do rozwoju chorób cywilizacyjnych, zwłaszcza chorób układu krążenia, cukrzycy i nowotworów. Dieta oparta głównie na nieprzetworzonych produktach roślinnych – warzywach, owocach, strączkach, orzechach czy kaszach – jest gwarancją zdrowia, zapobiega rozwojowi chorób, a nawet może cofnąć skutki już rozwiniętych schorzeń, takich jak choroba Alzheimera czy choroby autoimmunologiczne. Należy jednak pamiętać, aby taka dieta była urozmaicona i by bazowała na świeżych, naturalnie dostępnych, różnorodnych i nieprzetworzonych produktach.

Jak komponować jadłospis, żeby nie cierpieć z powodu niedoborów niezbędnych składników odżywczych?
Nieprzemyślana rezygnacja z mięsa może spowodować niedobory w organizmie żelaza, witamin z grupy B, białko. Jednakże dobrze zaplanowana dieta wegetariańska z powodzeniem zaspokaja zapotrzebowanie na wszystkie składniki odżywcze. Ciecierzyca, soczewica, groch, bób, wszystkie odmiany fasoli oraz fermentowane produkty sojowe zawierają dużo białka oraz niezbędne składniki mineralne, witaminy z grupy B, a także błonnik. Nasiona słonecznika, dyni, sezamu, siemię lniane, orzechy i naturalnie suszone owoce dostarczają, oprócz witamin z grupy B, mikroelementów, np. cynku, wapnia, żelaza oraz zdrowych tłuszczy. Świetnym źródłem żelaza w diecie są zielone warzywa liściaste (zwłaszcza natka pietruszki!), buraki, rośliny strączkowe (fasola, groch czy soja), pełne ziarna zbóż, orzechy i pestki oraz glony. Aby zwiększyć przyswajalność żelaza z produktów roślinnych, należy zadbać, aby w każdym posiłku znajdowała się witamina C. I tu świetnie sprawdzają się tzw. zielone koktajle, czyli zielenina (szpinak, jarmuż, sałaty, nać, kiełki itd.) zmiksowana z owocami, innymi warzywami, wodą, ewentualnie roślinnym mlekiem, pestkami, nasionami i przyprawami. Warzywa i owoce w tej formie są łatwiej przyswajane i dają nam więcej składników odżywczych, niż kiedy je spożywamy w całości, np. w sałatkach.

Czy Polaków można przekonać do porzucenia mięsa?
Można, a nawet trzeba przekonywać Polaków do zrezygnowania z jedzenia mięsa. Co czwarty Polak choruje na choroby przewlekłe, a za umieralność odpowiedzialne są najczęściej choroby układu krążenia, które swoją przyczynę niewątpliwie znajdują w nadmiarze nasyconych kwasów tłuszczowych i białka zwierzęcego w diecie.

Udostępnij:
0