Jesteś singlem? To Twoja wina

Jesteś singlem? To Twoja wina


Fot. Shutterstock

O tym, że kobiety w Polsce nie mają wymarzonej sytuacji,  mógłby świadczyć fakt, że na 100 polskich mężczyzn przypada 109 kobiet. Czuję, że w tym momencie sporo z Was odetchnęło z ulgą, mogąc tymi statystykami wytłumaczyć swój staropanieński status. No więc zadam proste pytanie: długo jeszcze zamierzasz tłumaczyć swoje niepowodzenie czynnikami zewnętrznymi, niezależnymi od Ciebie? Nie ma na świecie człowieka, któremu cokolwiek spadłoby z nieba i najwyższy czas przestać wierzyć w zewnętrzną sprawczość. Pora wziąć sprawy w swoje ręce i zmierzyć się z faktem, że to popełniane przez nas podstawowe błędy stawiają nas na spalonej pozycji.

Słowem, jakie chcę, żeby zostało dzisiaj zapamiętane, to ŚWIADOMOŚĆ.

Matka Polka – jedyne na co (prawie) nie mamy wpływu
Nadopiekuńczość, „matkowanie” mężczyźnie, wyręczanie z obowiązków – to wszystko cechuje wzorcową Matkę Polkę w kontekście stosunków damsko-męskich. W dużej mierze nie mamy wpływu zarówno na siebie (bo najprawdopodobniej taki model wyniosłyśmy z domu), ani na Niego (bo został tak wychowany przez swoją mamusię). Jesteśmy podwójnie poszkodowane, jednak najwyższy czas zdać sobie sprawę z tego, że taka postawa prowadzi donikąd.

Dlaczego piszę o tym, jako o powodzie bycia singlem? Z dwóch powodów:

Po pierwsze: uświadomiona Matka Polka może łatwo przeistoczyć się z Wojującą Feministkę.
Proces wyjścia z roli kobiety, która ogarnia całą rzeczywistość, dotyczącą Jej i Jego, nie jest łatwy. Kobiece ciągoty do sprawowania kontroli nad każdym aspektem życia utrudnia wejście w partnerstwo z mężczyzną. Bo Ona zrobi szybciej, lepiej, intuicyjnie.  Kobieto, powiadam Ci: jeżeli nie chcesz przeistoczyć swojego partnera w dorosłe dziecko, które nawet siku nie zrobi bez pozwolenia, naucz się partnerstwa! Tylko uwaga: niekontrolowane wychodzenie z ciała Matki Polki może spowodować, że wpadniesz w sidła Wojującego Feminizmu. Oddając (i wymagając) realizacji części wspólnych obowiązków na pewno zetkniesz się z pokusą zrobienia tego samej. Łatwo wtedy dojść do wniosku, że wszystko robisz lepiej, On wszystko robi źle i…właściwie ten związek nie ma przyszłości. Bo Inni na pewno zachowują się inaczej. Nie zachowują się. Inni mężczyźni też nie wychodzą z inicjatywą w zakresie obowiązków domowych (wyryj to sobie na czole!) Czy więc chcesz zostać sama tylko dlatego, że jesteś przekonana o swojej doskonałości?

Po drugie: Mamuśka
Pomijając to grono mężczyzn, które jest przyzwyczajone od maleńkości do bycia obsługiwanym i trzymanym pod kloszem nadopiekuńczej Mamusi, stając się domorosłym Władcą i Nieudacznikiem, cała reszta nie lubi matkowania. Zastanów się, czy pytanie trzydziestolatka, czy ciepło się ubrał, nie brzmi komicznie? Czy pouczanie, że nieprawidłowo wbija gwoździe, nie jest wchodzeniem w cudze kompetencje? Jest, cholera, jest! Zdrowy, logicznie myślący facet nie będzie chciał się związać na poważnie z kobietą, która wszystko wie lepiej od niego, a każdą jego próbę zrobienia czegoś po swojemu, skwituje zdaniem, że „Jej zdaniem można to było zrobić inaczej”.

Większość z nas ma w sobie Matkę Polkę i to nie znaczy, że przegrałyśmy sprawę. Kwintesencją jest
w tym momencie świadomość tej cechy i zastanowienie się nad swoim podejściem do już funkcjonującego lub raczkującego związku.

Zmanierowany singiel
Kobiety są szczególnie narażone na wpadnięcie w pułapkę rutyny i poczucia stabilności. Nie chodzi w tym miejscu o krytykowanie stabilności jako takiej, ale o zachowania, których zmiana przychodzi niechętnie i z trudnością. Począwszy od rytuałów dnia codziennego, poprzez plan przestrzenny mieszkania albo domu, aż po pomysł na czas wolny – z biegiem lat te aspekty życia utrwalają się, a ingerencja w ich strukturę powodują lęk, niepewność i poczucie utraty kontroli.

Dlatego dużo trudniej jest 35-letniej singielce wpuścić do swojego świata mężczyznę i pozwolić mu na rewolucję – a ona jest nieodzownym elementem życia we dwoje. Świat mężczyzn można nazwać „męską jaskinią”, a gotowość na rezygnację z części młodzieńczych przyzwyczajeń odróżnia mężczyznę od chłopaka. Ta sama sytuacja dotyczy kobiet. Pojawienie się mężczyzny w najbliższym, bezpiecznym dotychczas otoczeniu powoduje panikę.

Jeżeli jesteś mniej więcej we wspomnianym wieku, przeanalizuj swoje zachowanie wobec mężczyzny, z którym się spotykałaś: co czułaś, kiedy pierwszy raz został na noc i np. zmienił rano stację w radiu, którego codziennie słuchałaś do śniadania? Czy dostawałaś szału, bo zostawił rozrzucone ubrania?  Czy akceptujesz, że od teraz musisz zmienić przyzwyczajenia odnośnie spotkań z koleżankami i odwiedzać także jego znajomych? Do wyboru masz w tym momencie dwie ścieżki: możesz wściekać się, że Twoja strefa komfortu została zgwałcona przez samca, albo świadomie podejść do nieuniknionej zmiany, jaką jest pojawienie się mężczyzny przy Twoim boku.

Spotkałam palanta i co dalej?
Gdybym miała okazję porozmawiać z każdą kobietą, która jest w tym momencie singlem i czyta ten tekst, stawiam swoją nerkę, że dowiedziałabym się o rzeszach frajerów, jakie stanęły na Twojej drodze. Następnie dowiedziałabym się o krzywdzie, jaką wyrządzili Twojej wątłej psychice i że teraz jedyne czemu ufasz, to tabliczka czekolady. Taki zarzut można podsumować jednym zdaniem: „miałaś pecha i przestań się nad sobą rozczulać”.

Przyjmij do wiadomości, że nie usuniesz z kuli ziemskiej oszustów swoich żon, napalonych pseudotwardzieli i buców, tak samo jak nie zniknie nieuprzejma ekspedientka w spożywczym oraz ktoś, kto zawsze będzie od Ciebie ładniejszy lub bogatszy. Nie działa jakaś tajemnicza siła wyższa, która celowo stawia najsłabsze okazy przed drzwiami Twojego mieszkania.

Może wcześniej sobie tego nie uświadamiałaś, ale najwyższy czas zejść ze swojej wieży i skończyć z postawą księżniczki, która powinna być znaleziona przez księcia. Do Ciebie należy inicjatywa! Ty musisz wziąć sprawy w swoje ręce i przestać poddawać się losowi. Czy naprawdę myślisz, że wszystkie znane Ci małżeństwa powstały z jednorazowego strzału i żadne nie miało niemiłych wspomnień?

Zacznij żyć świadomie i zamiast szukać źródła wszelkiego zła w otoczeniu, sprawdź czy Twoje singielstwo nie wynika z cech charakteru! Analizuj, rozwijaj się, pracuj nad sobą. Trzymam kciuki.

Więcej ciekawych tekstów na www.szkolapar.pl

Udostępnij:
0