Krzysztof Ziemiec – Co mówi serce

Krzysztof Ziemiec – Co mówi serce

 

Życie napisało dla mnie wymagający scenariusz. Mam za sobą poważne przejścia. Chodzi o wypadek, który zdarzył się kilka lat temu. Pożar, poparzenie ciała, długa rehabilitacja, zmęczenie – to było wielkie wyzwanie dla mnie. Dla mojej żony. Dla nas. Ale Dana poradziła sobie z tym wszystkim w sposób niebywały. To ona uratowała mi życie, kiedy leżałem w gorączce, a lekarstwa nie były w stanie pomóc. To jej ręka trzymała moją dłoń, gdy tego najbardziej potrzebowałem. To dzięki niej wyzdrowiałem – tak podpowiada mi serce. I to ona była wówczas paradoksalnie najdelikatniejszą i najsilniejszą osobą, jaką znałem. Nie każdy tak potrafi. Czasami, kiedy podpisuję swoje książki, ktoś prosi mnie o dedykację dla osoby, którą opuścił małżonek. A Dana była przy mnie cały czas.

 

 

Kobiety generalnie ze wszystkim radzą sobie lepiej. Weźmy choćby pod uwagę codzienne obowiązki. To kobiety mają więcej cierpliwości, jeśli chodzi o pomoc dzieciom w odrabianiu lekcji. One też smaczniej gotują, dokładniej sprzątają, lepiej radzą sobie z prowadzeniem domu. Mężczyznom wychodzi to znacznie gorzej. Ponadto w kobietach cenię życiową mądrość i dojrzałość, której brak tak wielu facetom. To od nich uczę się tego, że nie warto za długo drzeć kotów. I że szybko należy chować urazy… Kobiety wnoszą do życia wiele piękna i delikatności. Trudno to dokładnie nazwać. Tak chyba działają feromony. Czułość i subtelność kobiet są dziś bardzo potrzebne. A to dlatego, że świat staje się brutalny i wulgarny. Dlatego uwielbiam kobiety szanujące swoją kobiecość i naturalność. Jestem staromodny i starodawny – więc oczywistym jest, że lubię takie właśnie zachowania kobiet.

 

 

Jeśli miałbym tak otwarcie mówić o tym, czego ewentualnie nie lubię u kobiet, to jest to z pewnością ich histeria. Szczególnie na drodze, w sytuacji zagrożenia. Przeszkadza mi jeszcze ich brak orientacji w terenie. Kobiety często nie mają pojęcia, gdzie jest wschód, a gdzie zachód. Zamiast prawego włączają lewy kierunkowskaz. I nie znają nazw ulic… Ale od czego jest w końcu siedzący obok mężczyzna? Zauważyłem, że kobiety często „czepiają się” spraw w ogóle dla mężczyzn nieistotnych, jak choćby rozłożonych po całym mieszkaniu gazet. Bo jeśli zwracają uwagę na porozrzucane części garderoby, to zgadzam się z nimi w stu procentach. Drażni mnie jeszcze, kiedy niektóre z pań używają słów spod budki z piwem. Takich, które są „szorstkie”, a swoim wyglądem i zachowaniem bardziej przypominają mężczyzn.

 

 

Czy istnieje idealna kobieta? Hm… To mylne podejście. Oczywiście, że nie. Wielu facetów jej szuka. Według nich powinna być ładna, zgrabna i mądra. Najlepiej blondynka. Stanowcza, ale i zarazem zgadzająca się z mężem. Ceniąca rodzinę i dom, ale też samodzielna – typ bizneswoman na szpilkach… Ale tak się przecież nie da! Nic dziwnego, że później tacy mężczyźni chodzą sfrustrowani. Ważne jest, by pokochać drugą osobę za wszystko, za słabości także. Ale do tego trzeba dojrzeć.

 

 

Fundamentem dobrych relacji damsko-męskich jest wyznawanie tych samych wartości. Podkreślam WARTOŚCI, a nie zamiłowanie do… surfingu. To po pierwsze. Po drugie prawdziwa miłość. Polega na dawaniu siebie, a nie tylko na zauroczeniu urodą, która i tak przecież się zmienia. Po trzecie – otwartość i szczerość. A po czwarte – wspólne zainteresowania. No i dzieci, to owoc który cieszy i daje nadzieję. Ja swoją żonę poznałem na przebieranej imprezie karnawałowej. Pokochałem ją za to, co w niej najpiękniejsze, a zarazem ulotne: gest, spojrzenie, uśmiech. To samo dostrzegam w moich córkach, które już teraz oczarowują mnie taką dziecięcą, ale jednocześnie nieco kobiecą kokieterią. I za to, że doradzają mi, jaki krawat powinienem założyć.

 

 

Udostępnij:
0