O czym myśli mężczyzna… II

O czym myśli mężczyzna…  II

Dziś zżywają się ze sobą osoby najczęściej trafiające na siebie w tych samych porach treningu, a przy dużej częstotliwości osób trenujących dość trudno jest zbudować pewną znajomość-jednak pewnie i po dziś dzień to się zdarza. 

 

Nie zapomnę swojej pierwszej wizyty na siłowni, miałem wtedy około osiemnaście lat. Na mój pierwszy siłowy trening zabrał mnie mój kolega.  Pierwsze spotkanie ze sztangą, choć bez ciężarów okazało się dość zaskakujące. Nie byłem w stanie sam, tej chwiejącej mi się w ręku sztangi, utrzymać. 

 

To wspomnienie daje mi do myślenia. Jak często w naszym życiu, w różnych sytuacjach zdarza nam się mieć trudności ze zwykłymi, prostymi ( jak ta sztanga ) zadaniami lub wyzwaniami, które sobie stawiamy? Jeśli zbyt łatwo się zniechęcimy i poddamy to już nigdy niczego nie zrealizujemy a nasz plan ulegnie natychmiastowej rozbiórce. Praca nad sobą na siłowni jest świetną metaforą tego jak samemu radzić sobie w życiu z wieloma sprawami. Początkowo nawet najmniejszy ciężar jest w stanie być dla nas przeszkodą a po regularnych treningach możemy podnieść ciężar proporcjonalnie większy od własnej masy. 

 

 

Uważam, że osoby regularnie trenujące mają w sobie motywację do działania, przełamują swoje słabości , walcząc sami ze sobą pracują nad swoją dyscypliną. Osiągają wspaniałe rezultaty i wszystko to wymaga żelaznej pracy i dyscypliny nad sobą.

 

Zastanawiam się jednak nad drugim dnem tego trendu czy też mody na dbanie o siebie. Jako, że jestem obserwatorem to pewne rzeczy rzucają mi się w oczy. Tu już nie chodzi jedynie o pozbywanie się zbędnych kilogramów i rzeźbienie własnej muskulatury. 

 

W tej dyscyplinie, w tym podejmowaniu się kolejnych wyzwań i stawianiu sobie kolejnych celów skupiamy się jedynie na sobie. Z pewnością dbanie o swoje dobre samopoczucie przekłada się także na lepsze relacje z własnym otoczeniem i ma to swoje dobre skutki w relacji z innymi ludźmi ale… czy się ze mną zgodzicie czy też nie, że w tej pogoni za wymarzoną formą na pierwszy plan- wysuwa się ideał osiągnięcia własnej satysfakcji? Bardzo szybko to przeradza się na stawianie treningów na pierwszym miejscu, cały plan dnia zaczyna się skupiać wokół czasu wygospodarowanego na siłownię- nagle staje się ona w naszych oczach priorytetem i walka o wymarzoną sylwetkę staje się ważniejsza niż czas poświęcony na najbliższych, na rozmowę, na uwagę, na rozmyślania… 

 

Mimo, że mówię o osobach, które amatorsko podchodzą do treningów to dostrzegam, że zaczynają prowadzić życie niemal zawodowego sportowca. Bardzo szybko okazuje się, że zaczynają nam towarzyszyć wyrzuty sumienia z niezrealizowanego treningu, dobre samopoczucie uzależnione staje się od tego czy trening się odbył czy też nie. 

 

 

Być może, pewne rzeczy wyolbrzymiam jednak próbuję by każdy tekst wywołał w nas jakąś refleksję- jest to przede wszystkim refleksja nad sobą samym bowiem sam jako osoba trenująca i dbająca o swój wygląd jak i dobre samopoczucie zauważyłem jak łatwo wpaść w pewną pułapkę. Pułapkę obsesyjnego myślenia o własnym ciele i treningu. Tam gdzie się zakrada obsesyjne myślenia tam brak pewnej harmonii. Harmonia oznacza potrzebę nie tylko dbania o własne ciało lecz i własną wrażliwość. 

„W zdrowym ciele zdrowy duch” lecz by ta myśl była możliwa zdrowe nie może być jedynie ciało… 

p.p1 {margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px; font: 12.0px 'Helvetica Neue’; color: #000000; -webkit-text-stroke: #000000}
p.p2 {margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px; font: 12.0px 'Helvetica Neue’; color: #000000; -webkit-text-stroke: #000000; min-height: 14.0px}
span.s1 {font-kerning: none}

Udostępnij:
0