OD OGÓRKA PO SMARTFONA (czyli jak zmieniało się myślenie o urodzie)

OD OGÓRKA PO SMARTFONA (czyli jak zmieniało się myślenie o urodzie)

Dawno, dawno temu…
Część z nas pamięta historie o tym, jak w latach młodości nasze babcie korzystały z dobrodziejstw natury by zadbać o swoją urodę. Z perspektywy czasu można docenić jak bardzo kreatywne były w tym względzie. By mieć bardziej błyszczące włosy wykorzystywały żółtka jajek, a jeśli zależało im, by lepiej się układały przygotowywały płukankę z piwa. Sok z buraka służył jako róż do policzków albo szminka do ust, a za krem liftingujący – obierki ze świeżego ogórka. Serum  z witaminami A i C?  Proszę bardzo – wystarczyły okłady z plastrów rzepy. Do oczyszczania skóry najczęściej wykorzystywano w tamtych czasach szare mydło. Codziennie brano też prysznic naprzemiennie ciepłą i zimną wodą. Efekt był taki sam, jak po użyciu najlepszego balsamu ujędrniającego.

Lata 80.
Nasze mamy miały już większy dostęp do kosmetyków, jak i urodowych zabiegów. W sklepach można było nabyć kremy, farby do włosów, dezodoranty czy perfumy, ale ponieważ wciąż większość produktów sprowadzanych była z zagranicy, ich ceny często były bardzo wysokie. Nie na wszystko można było sobie pozwolić, dlatego poza nowinkami, kobiety wciąż podpierały się domowymi sposobami. Popularność zyskiwały profesjonalne usługi fryzjera czy kosmetyczki. Salony kusiły ofertą odmładzających maseczek, masaży czy zbiegów na całe ciało. Rynek usług beauty zaczął się dynamicznie rozwijać i wszystko stawało się coraz bardziej dostępne.

XXI wiek
Współczesne kobiety mają nieograniczone możliwości, gdy chodzi o urodę. Półki pełne są kosmetyków do pielęgnacji praktycznie każdej części ciała, a nowe kluby fitness czy salony kosmetyczne wyrastają jak grzyby po deszczu. Dzisiaj największym problemem jest znalezienie czasu dla siebie – w pędzie codzienności, pomiędzy pracą a domem. Producenci oferują kolejne preparaty 3w1 by ułatwić nam wykorzystanie każdej minuty. Z pomocą przychodzą nam także aplikacje, nowocześni asystenci życia codziennego. Rosnącą popularnością cieszą się apki, które ułatwiają nam wykonanie make-upu jak u profesjonalnej wizażystki – jedną z nich jest MakeUp Simulator – dzięki której możemy testować wykonanie makijażu na swojej lub wirtualnej twarzy. Ciekawa propozycją jest też Beauty Alert. To aplikacjaa, która przypomina nam, kiedy kończy się data przydatności używanego kosmetyku. Wystarczy wpisać datę pierwszego użycia i problem mamy z głowy. Ostatnia kategorią, w której zakochało się już wiele kobiet, są aplikacje ułatwiające korzystanie z usług beauty niezależnie od miejsca zamieszkania czy podróży. Jedną z nich jest Booksy. Dzięki niej możliwe jest umawianie się do kosmetyczki, fryzjera, na manicure czy masaż etc. przez 24 h, 7 dni w tygodniu nawet w późnych godzinach nocnych. Booksy przypomina także o umówionej wizycie, a jej odwołanie jest łatwe jak nigdy dotąd.

Nowe trendy pojawiają się i znikają. Nie wiadomo, czy następne pokolenia będą jeszcze używać maseczki z ogórka czy tylko wspomagać się nowymi technologiami. Jedno jest pewne – dbanie o urodę nadal pozostanie ważnym aspektem życia kobiet, dlatego warto znaleźć na nie czas i czerpać z niego przyjemność, niezależnie od narzędzi jakie do tego wybierzemy!
 

 

Udostępnij:
0