POCHWAŁA CIAŁA

POCHWAŁA CIAŁA

To, jak postrzegamy swoje ciało, może mieć większy wpływ na jakość naszego życia seksualnego niż nawet menopauza – donosi Journal of Sex Research. W naszym podejściu do własnej fizyczności coraz częściej brakuje samoakceptacji. Do tego stopnia, że zdaniem psychologów niezadowolenie z wyglądu powoli staje się normą, a nie zaburzeniem. Coraz więcej kobiet unika seksu z lęku przed ośmieszeniem spowodowanym odsłonięciem niedoskonałej sylwetki. Truizmem jest stwierdzenie, że winne są wzorce kobiecości powszechnie lansowane w mediach. Na szczęście nie jesteśmy w sytuacji beznadziejnej. Świadomość i akceptacja własnego ciała przychodzą z wiekiem i są jednym z piękniejszych aspektów dojrzałej kobiecości. Szkoda, że w wirze codziennych obowiązków, coraz częściej o nim zapominamy. Przecież ciało to coś więcej niż tylko zewnętrzna powłoka dla naszych myśli. To narzędzie do kontaktu ze światem i odbioru wrażeń związanych z istnieniem, poprzez zmysły dotyku, wzroku i węchu, a także propriocepcji, czyli czucia głębokiego. – Ciało ma nas unosić, poruszać, wypełniać wrażeniami na dowód, że istniejemy, że jesteśmy tutaj; ma dawać oparcie, ciężar, poczucie fizyczności – pisze Clarissa Pinkola Estes w książce „Biegnąca z wilkami”. Uświadomienie sobie, że to właśnie odczuwanie, a nie wyglądanie, jest jego podstawowym zadaniem, może być wyzwalające. – Tylko gdy siebie w pełni akceptujemy, jesteśmy w stanie przestać się kontrolować. Nie zaprzątamy sobie głowy wyglądem i tym, jakie defekty naszej urody widzi nasz partner, a zamiast tego możemy w pełni doświadczać miłości. Jesteśmy tu i teraz, czujemy pożądanie, koncentrujemy się na doznaniach. Dobry seks polega na współodczuwaniu, nie podziwianiu siebie nawzajem – mówi seksuolożka Agata Loewe.

Siła uważności

Nasze ciało wcale nie musi być idealne, byśmy się w nim dobrze czuły. Wystarczy traktować je z szacunkiem. A przede wszystkim – mieć z nim kontakt. Warto, bo ciało jest mądre. To przez nie wyrażają się emocje: dreszcz na skórze, gdy się czymś ekscytujemy, motyle w brzuchu na widok ukochanego, ściśnięty żołądek, gdy się stresujemy. Dobrze jest nauczyć się je wyłapywać, bo często to one, wcale nie nasz usztywniony w ramach swojej racjonalności umysł, podpowiedzą nam o czym marzymy, czego się obawiamy i… kogo pożądamy. Ale żeby posiąść umiejętność „czytania z ciała”, trzeba się z nim najpierw zaprzyjaźnić.
Jak? Najprościej i najszybciej – poprzez świadomy oddech. W końcu to za jego pomocą dostarczamy naszemu organizmowi życiodajnego paliwa – tlenu. Weź głęboki haust powietrza i poczuj, jak wypełnia twoje płuca. Podczas wdechu policz do trzech, a przy wydechu – do sześciu. Takie ćwiczenie wspaniale uspokaja, a można je wykonywać nawet w korku. Równie szybkie i efektowne jest skanowanie ciała w poszukiwaniu napięć. Pomocny jest także trening uważności: bycie obecną tu i teraz, w tym jednym jedynym niepowtarzalnym momencie naszej obecności na ziemi. Można go praktykować wszędzie i w dowolnej chwili: wsłuchiwać się w stukot obcasów na chodniku, delektować się łykiem gorącej kawy i czuć jak wypełnia nas swoim ciepłem, obserwować rozbujane wichurą gałęzie drzew. W ten sposób, krok po kroku, do głosu dochodzą nasze zmysły. Nie zapominajmy też o małych codziennych przyjemnościach. One pozwalają nam koncentrować się raczej na tym, co czujemy, niż o czym myślimy, czy jak wyglądamy. Do tego poszerzają naszą paletę doznań, co istotne z punktu widzenia seksualności. Piękna bielizna, o której wiemy tylko my, poprawia nasze samopoczucie i sprawia, że emanujemy dyskretnym seksapilem. Długa kąpiel zamiast prysznica relaksuje, ciepła woda oddziaływuje na zmysł dotyku, a dodany do niej wonny olejek – zapachu. Nawet zwykłe wsmarowanie w skórę balsamu może przynieść korzyści nie tylko naszej urodzie. Dotyk, także ten własny, pobudza wydzielanie oksytocyny, zwanej hormonem przytulania. To dzięki niej po nocy spędzonej w ramionach ukochanego budzimy się szczęśliwsze i zrelaksowane.  A propos nocy – czy spać nago? – Im więcej czasu spędzamy bez ubrania, tym bardziej uczymy się akceptować swoją fizyczność – uważa Agata Loewe. Warto też jak najczęściej przeglądać się w lustrze, by się z nią oswoić, choć afirmacje typu „kocham swoje ciało” nic nie dadzą, jeśli nie będziemy w stanie w nie uwierzyć. – Lepszy, bo bardziej szczery komunikat, wyślemy, gdy powiemy sobie „mimo, że niedoskonałe, jesteś jedynym ciałem, jakie dostałam w życiu, więc chciałabym o ciebie zadbać najlepiej, jak potrafię” – mówi Agata Loewe.

Ćwiczenie na polubienie

Dbanie o komfort ciała nie oznacza ani folgowania mu, ani obsesyjnej troski o jego perfekcyjny wygląd. Chodzi o to, by czuło się jak najlepiej, ale w ramach tego, co dała nam natura. Różnorodność jest piękna, więc dopasowywanie się do jednego wzorca narzuconego przez popkulturę nie ma sensu. Sprawdzonym i jednym z najlepszych sposobów na odzyskanie kontaktu ze swoją fizycznością jest sport. Kobiety, które ćwiczą regularnie, lepiej czują się we własnej skórze i mają mniej kompleksów. Jest jednak mały haczyk – dotyczy to tylko tych, które robią to dla przyjemności, a nie po to, by schudnąć. Według badań Psychology Today, motywacja w postaci utraty kilogramów sprawia wręcz, że nasza samoocena się obniża! Być może dlatego, że kompulsywne dążenie do idealnej figury nigdy nie będzie mieć końca. Regularny i umiarkowany wysiłek fizyczny wpływa za to na nasze libido i poprawia jakość życia seksualnego. Przyspiesza krążenie krwi w organizmie, dzięki czemu wszystkie bodźce (w tym orgazm!) odczuwane są silniej. Ćwiczenia aktywują też hormony związane z pożądaniem: testosteron, kortyzol, estrogen, prolaktynę i oksytocynę. Ale uwaga, rodzaj aktywności jest nie bez znaczenia. Choć każdy wysiłek zwiększa nasz apetyt na seks, a poprawiająca się sprawność ciała ułatwia nam polubienie samych siebie, są dyscypliny, które zdecydowanie przodują, gdy chodzi o zmysłowość. Prym wśród nich wiedzie joga. Nie tylko dlatego, że zwiększa elastyczność i gibkość ciała. Wykonanie wielu asan wymaga zaciśnięcia mięśni Kegla (zwanych tu mula bandha), kluczowych dla naszej satysfakcji seksualnej. Regularna praktyka uczy i dobrego oddychania, i bycia tu i teraz. Jennifer Daubenmier z Uniwerystetu California zbadała zaś, jak joga wpływa na postrzeganie ciała. Ze 139 uczestniczek eksperymentu część ćwiczyła jogę, część aerobik, część nie ćwiczyła wcale. I to właśnie kobiety z pierwszej grupy najlepiej wypadły w teście samooceny, potrafiły też szybciej wychwycić wszelkie sygnały z ciała, np. te o zbliżającej się chorobie. Bezkonkurencyjny w budzeniu uśpionej kobiecości jest też taniec. – Zwłaszcza ten, który angażuje pracę bioder, bo to w nich zamknięta jest nasza kobieca energia, źródło naszej pierwotnej siły. Łagodne, kuliste poruszanie miednicą odblokowuje energię seksualną i pobudza jej obieg w ciele. Ale tak naprawdę świetny jest każdy taniec, dzięki któremu pozbywamy się poczucia kontroli. Nieważne są kroki, choreografia, poczucie rytmu. Wystarczy dać się ponieść muzyce i zaufać swojemu ciału. Już kilka minut do ulubionej melodii niweluje napięcia i pozwala rozkwitnąć kobiecości. To procentuje – także w łóżku.

Czego pragną mężczyźni

Czy warto przeglądać się w oczach partnera? Oczywiście, najlepiej byłoby zbudować tak silne poczucie wartości w sobie, by nie przejmować się opinią innych, ale nie zawsze jest to możliwe. – Na to, jak traktujemy swoje ciało, wpływ ma wiele czynników, w tym zwłaszcza podejście do kobiecości naszej matki – wyjaśnia seksuolog Filip Grabowski. Nie każda z nas miała tyle szczęścia, by nauczyć się od niej szacunku do własnej seksualności. By zmienić utrwalone w dzieciństwie przekonania, potrzeba często psychoterapii. Tymczasem naukowcy dowodzą, że dobry, stabilny związek może poprawić własny stosunek do ciała. – Obecność kochającego, pełnego akceptacji partnera pomaga oswoić kompleksy i znacząco zmniejsza niezadowolenie ze swojego wyglądu. Pamiętajmy zresztą, że w sytuacji erotycznej mężczyźni postrzegają kobiety zupełnie inaczej niż one siebie same – tłumaczy Filip Grabowski. Widzą niezwykle podniecającą nagość, krągłości, czują zapach, aksamitny dotyk skóry, miękkość i ciepło ciała. Wszelkie niedoskonałości, nadprogramowe kilogramy, fałdki czy cellulit pozostają dla męskich oczu niewidoczne. Do czasu, gdy im się ich wyraźnie nie wskaże… Dlatego kompleksy do łóżka nie powinny mieć prawa wstępu. One niszczą przyjemność i nie pozwalają zbudować prawdziwej bliskości. Łatwo o nich zapomnieć, gdy zamiast na swoim, skoncentrujemy się na ciele partnera. Jego dotyk, zapach i smak, a także przyjemność, którą możemy mu dać, sprawią, że absolutnie zatracimy się w miłości. Zamiast zaś wybierać bezpieczne pozycje, w których nasze ciało prezentować się będzie jak najkorzystniej, lepiej jest po prostu ruszyć do akcji. Satysfakcja gwarantowana.

M.U.
 

Udostępnij:
0