Przystojny Frankenstein walczy z demonami

Przystojny Frankenstein walczy z demonami

Ja, Frankeinstein to film bardzo przygodowy, stawiający przede wszystkim na efekty specjalne. Zrealizowano go w technologii IMAX i naprawdę warto zobaczyć go na dużym ekranie. Mityczne postaci śmigają po niebie i w podziemiach, walcząc ze sobą na różne sposoby, a widzowie mogą się przy tym naprawdę dobrze bawić.

Oprócz Aarona Eckharta (który podobno nalegał, żeby oszpecać go charakteryzacją jak najbardziej – cóż, to nie udało się za bardzo, ale trudno powiedzieć, że żałujemy) występuje Yvonne Strahovsky – znamy ją z serialu Dexter – i nieskazitelnie elegancki i wszechstronnie zły Bill Nighy, którego pokochaliśmy jako gwiazdę rocka w To właśnie miłość, a który wyspecjalizował się w rolach złych bohaterów (Underworld, Harry Potter, Piraci z Karaibów).

Frankenstein po śmierci swojego stwórcy, Victora Frankensteina, przez 200 lat przebywa na mroźnym pustkowiu. Gdy jego spokój zakłóci grupa demonów, wyruszy w stronę cywilizacji, gdzie zostanie wciągnięty w walkę pomiędzy istotami rodem z piekła, a gargulcami, które choć niezbyt piękne w swojej latającej postaci, są jednak zobowiązane do ochrony ludzkości.

Książę demonów, Naberius, chce wprowadzić do świata ludzi niewyobrażalne zastępy demonów. Do realizacji jego planów przydatny jest mu Frankenstein, który jest chodzącym dowodem na to, że da się ożywić zwłoki.

W tym filmie zdecydowanie mniej istotne są moralne dylematy Frankensteina i delikatnie zasugerowany wątek romansowy. Najważniejsze są loty, ciosy, wybijanie witraży i inne przyjemności dla osób spragnionych beztroskiej weekendowej rozrywki.

Udostępnij:
0