Siostry Bukowskie: Skąd brać motywację?

Siostry Bukowskie: Skąd brać motywację?

Każda z nas ma na swoim koncie kilkanaście prób zrzucenia wagi, które kończyły się jeszcze tego samego dnia. Jak się zmusić i wygrać z samym sobą? Odpowiedź jest banalna: motywacji trzeba szukać w sobie. Jeśli Ty sam nie chcesz, to nikt Ci w tym nie pomoże, a tym bardziej Cię nie zmusi. Jak sprawić, żeby chcieć? Tego nie wiem. Ale wiem, co na maksa przeszkadza. Jakiś czas temu moja bardzo dobra koleżanka zapisała się do dość prestiżowej warszawskiej siłowni. Zrezygnowała po kilkunastu treningach, bo nieustannie porównywała się do ćwiczących obok kobiet. Jej 15 kg nadwagi sprawiało, że miała wrażenie, iż każda z nich gapi się na nią z politowaniem. I choć Kaśka (pozdrawiam 😉 schudła ponad osiem kilo,  to nadal czuła się fatalnie. Nie umiała się tym cieszyć, gdy wokół tylko zgrabniejsze. Ta historyjka uświadomiła mi, jak zgubne dla walki z samym sobą może być porównywanie się. Przypadek ten nazywam przemotywowaniem się. Chodzi o to, że nagapisz się na chude dziewczyny w Internecie i wydaje Ci się, że jesteś tak beznadziejnym przypadkiem, że nie warto w ogóle zaczynać. Kobieta ma to do siebie, że w jej życiu nigdy nie nastanie dzień, w którym staje przed lustrem i mówi „Teraz już jestem świetna, niczego mi nie brakuje!”. I to nawet dobrze, bo chodzi właśnie o to, by cały czas chcieć być lepszym. Trochę się zapędziłam, wracam do sedna sprawy. Skąd brać motywację? Z efektów. Robisz postępy, wdrażasz zmiany, widzisz różnicę. Wprawdzie daleko Ci do Gisele Bündchen, ale już jesteś lepszą wersją siebie sprzed trzech tygodni. I o to właśnie chodzi 😉


Tekst i zdjęcia: Siostry Bukowskie

 
Udostępnij:
0