Nie był nigdy bezpieczną wioską, przez całe swoje życie oswajamy się z bólem i cierpieniem ludzi w różnych częściach świata. Skupiając się na swoich problemach, skoncentrowani na swoich życiowych zadaniach, wsłuchujemy się w bolesne wydarzenia relacjonowane przez światowe media.
Choć jestem z pokolenia lat osiemdziesiątych i urodziłem się w Hiszpanii, wydawać by się mogło beztroskiej i radosnej, to realia były zupełnie inne.
Hiszpania w latach osiemdziesiątych zmagała się z terroryzmem baskijskiej organizacji ETA, w Madrycie częste były zamachy bombowe, pamiętam szum policyjnych śmigłowców patrolujących okolice, opowieści kolegi z klasy, który mieszkał w budynku, w którym bomba rozsadziła część kamienicy.
W moim dzieciństwie uczucie zagrożenia i strachu było obecne.
Szybko uświadomiłem sobie, że nie tylko miejsce, w którym mieszkam jest narażone na cierpienie ale i świat daleki, wydawałoby się poza moimi granicami jest pełny zagrożeń.
Nie zapomnę obrazków, które utkwiły mi w pamięci, gdy w szkolnej stołówce w Madrycie, na rozwieszonym telewizorze, widziałem płonące szyby naftowe, w trakcie wojny w Zatoce Perskiej w 1990 roku.
A potem wojna na Bałkanach, obrazki płynące z telewizora pokazujące płonące Sarajevo gryzły się z opowieściami mojej Babci o przepięknym Sarajevie, który zdążyła jeszcze wcześniej poznać.
Wojny w Czeczenii, niepokój na Bliskim Wschodzie, konflitky w Afryce a potem rok 2001 i data, która dla wielu z nas stała się pewną życiową cezurą, 11 września.
Wojny w Afganistanie, Iraku, destabilizacja Afryki Północnej, kryzysy migracyjne…
Nieustannie słyszymy, czytamy, widzimy obrazy, które odbierają nam poczucie bezpieczeństwa, pogłębiają poczucie bezradności, budzą często w nas złość, niezgodę a nawet wściekłość.
W tym świecie, gdzie wydawać się może toczą się światy równoległe, względnej stabilizacji i spokoju oraz tego oderwanego od tego, co kojące i dobre, przenikające się od czasu do czasu jedno jest zawsze wspólnym mianownikiem- człowiek.
Choć w ostatnich dniach wielu z nas ponownie mogło utracić wiarę w dobro zapisane w człowieku, ja wierzę wciaż w ludzi o dobrym sercu. Bo tylko to może dodawać nam sił i nadzei na przyszłość.
I choć tak boli niemożność poprawiania świata, to pracujmy nad tym, co poprawić możemy w naszym otoczeniu.
Doceniajmy to, co mamy, bądźmy dla siebie życzliwsi, uśmiechajmy się do przechodniów na ulicy, nie krytykujmy innych, dzielmy się tym, co w nas najlepsze i kochajmy, Tych co są nam tak bliscy.