Tomasz Zubilewicz – doceniam jej gesty…

Tomasz Zubilewicz – doceniam jej gesty…

Co najbardziej cenię w kobietach? Kobiecość! Fakt, że kobieta nie stara się za wszelką cenę łamać stereotypy, imając się męskich zajęć albo zachowując się „po męsku”. Że nie chce zdobywać – tylko być zdobywana przez mężczyznę. Że jest opiekuńcza – już na tym wyższym szczeblu znajomości – w stosunku do osoby, którą kocha. Że chce być przez nią dostrzeżona i doceniona. I że pozostaje jej wierna. To są najważniejsze cechy, które niezwykle cenię u płci pięknej, i które znalazłem w mojej ukochanej. Z Violettą jestem już od wielu, wielu, wielu lat, a jednak z każdym dniem odkrywamy siebie na nowo. Nie będę krył, że żona jest podobna do mojej mamy. Ale chyba każdy, kto miał w domu dobry wzorzec, chce go powielić, prawda?..

Moja mama zawsze miała dla nas czas. I mimo że w domu było aż trzech mężczyzn, o każdego potrafiła zadbać. Pamiętam, że kiedy wracaliśmy ze szkoły albo z jakiejś wycieczki, zawsze wychodziła nam naprzeciw – dając tym samym do zrozumienia, że kiedy nas nie było, brakowało jej nas, że tęskniła, myślała. Nie musiała wcale tego mówić. Zdradzał ją chociażby fakt, że za każdym razem przygotowywała dla nas jakiś nasz ulubiony posiłek. Pamiętam też, że kiedy zaszywałem się w leśnej głuszy na obozie harcerskim, to mama przysyłała mi wyniki meczów i tabelę ligową, oczywiście na kartce pocztowej, bo nie było wtedy ani Internetu, ani komórek. Jej troska ujawniała się także w drobiazgach. W tym, jak poprawiała mi wywinięty kołnierzyk koszuli lub zwracała mi uwagę: „popraw krawat”, „słuchaj, te buty to mógłbyś już wyczyścić”.

I tego samego doświadczam aktualnie we własnym domu. Moja żona też potrafi wstać o świcie po to, żeby przygotować mi śniadanie i zrobić kanapki do pracy – jeżeli wie, że cały dzień spędzę poza domem i nie będę miał czasu na normalny posiłek. Z kolei moja córka bardzo lubi jeździć ze mną na zakupy. I doskonale wie, w jakich kolorach i fasonach najlepiej się prezentuję. Doradza mi, jak stylistka: „w tej koszuli jest ci dobrze, ale przymierz jeszcze tą i tamtą – też powinny pasować ”. W pewien sposób czuję się więc pod opieką moich kobiet!

Kobiece wady? Nie, nie denerwuję się, gdy żona z córką za długo „wiszą” na telefonie – większość kobiet lubi ten „sport”. Poza tym już dawno zrozumiałem, że gdzie dwie kobiety, tam trzy tematy i osiem problemów. (śmiech) Bardziej mnie rozbrajają, gdy zadają mi milion pytań w nieodpowiedniej sytuacji, na przykład kiedy prowadzę samochód. Albo kiedy usiłują podjąć jakąś techniczną decyzję, chociaż problem zazwyczaj je przerasta. Ten drugi przykład świadczy o tym, że kobiety i mężczyźni mają jednak zupełnie inne zadania w życiu. Domeną moich kobiet jest kuchnia, i w niej naprawdę dobrze się sprawdzają. W kwestiach urządzania domu też są niezastąpione. Ale wszelkie sprawy techniczne w nim, rozwiązuję ja. Od dawna zajmuję się ekologią i przekonuję telewidzów, żeby korzystali z odnawialnych źródeł energii. Sam też je stosuję. I moja żona nigdy nie wtrąca się do moich działań. Powiedziała mi nawet: „Wprowadzaj te swoje energooszczędne rozwiązania – jakie chcesz. Ja ci ufam”. Takie słowa zawsze mile łechcą nasze ego! Przecież każdy facet lubi usłyszeć, że kobieta, którą kocha, w niego wierzy. Tego też oczekujemy od naszych kobiet – by pozwoliły nam być mężczyznami! Bo w kwestii wychowania dzieci i kształtowania ich postaw życiowych nie jesteśmy w stanie was pokonać! Mimo że mam dobre relacje z własnymi dziećmi, widzę, że zawsze w trudnych sytuacjach idą po poradę do mamy. Tak ukształtowała to natura. Dlatego… nie walczmy z nią!

 

 

 

Udostępnij:
0