Zamiast rozstania terapia dla par

Zamiast rozstania terapia dla par

Problemy w związku mogą mieć dobre skutki. Marta Kraterska, psycholog Warszawskiego Instytutu Psychoterapii dostrzega pozytywne strony kryzysu: – Pojawienie się problemu stanowi motywację do zmiany, rozwoju. Partnerzy zaczynają myśleć, co robić, niejednokrotnie przypominają sobie o potrzebach własnych i partnera, są zmotywowani do działania.

Jednak jak wynika ze statystyk, coraz mniej par, niezależnie od stażu, radzi sobie z kryzysami. Dlatego warto skorzystać z terapii, która pomoże zlikwidować problem. Badania nad skutecznością terapii jednogłośnie potwierdzają, że warto się na nią zdecydować – 73% par korzystających z usług psychologa umocniło więź. Z kolei 88% mężczyzn i 75% kobiet po rozwodzie nie jest w stanie stworzyć i utrzymać nowych szczęśliwych związków.

Terapia dla dwojga
Z terapii powinna skorzystać para, która:

–  pragnie polepszyć wzajemne relacje,

– chce uniknąć problemów w przyszłości (te często są pochodną problemów przeżytych w domu rodzinnym),

– dąży do polepszenia kontaktu z dziećmi,

– chce zapobiec całkowitemu rozpadowi związku i rozwodu,

– chce poprawić swoje relacje po rozwodzie, np. ze względu na dzieci.

Jeżeli partner lub partnerka nie chce przyjść do terapeuty, nie ma sensu ciągnąć go lub jej na siłę. Wizyta, w której jedna osoba jest zaangażowana, a druga nie, raczej nie przyniesie rezultatu. Aby coś zmienić w związku, obie osoby muszą tego chcieć. Sama rozmowa z terapeutą nie zmieni relacji między partnerami — mówi Sylwia Sitkowska, założycielka warszawskiej Przystani Psychologicznej.

Terapeuta refundowany
Terapie małżeńskie są refundowane przez NFZ zarówno w publicznych ośrodkach, jak i prywatnych gabinetach, które posiadają umowę z NFZ. Podstawą do refundacji jest stwierdzenie przez terapeutę trudności adaptacyjnych w związku. Jeśli jednak nie ma szans na skorzystanie z bezpłatnej usługi, można skorzystać z płatnej oferty. Ceny takich spotkań oscylują wokół kwoty 140 złotych za 60 minut.

Jak to wygląda?
Zwykle prologiem do leczenia jest wypełnienie ankiety przez partnerów. Pozwala to terapeucie na lepsze poznanie pacjentów, niejednokrotnie bowiem łatwiej jest im coś napisać, niż powiedzieć. Spotkania bywają nagrywane. W przyszłości pozwolą specjaliście na powrót do konkretnej kwestii i ponowną analizę.

Pierwsze spotkanie ma charakter poznawczy – partnerzy przedstawiają swoje problemy, wątpliwości, oczekiwania względem siebie i terapii. Zwykle jest ono okupione ogromnym stresem. Jednak kolejne sesje zaczynają przynosić skutki – pozytywne, jeśli małżonkowie pragną wygranej i są zaangażowani, negatywne – gdy tego zaangażowania nie ma, choćby u jednej ze stron.

Terapeuci najczęściej kładą duży nacisk na ćwiczenia dotyczące rozwiązywania problemów komunikacyjnych. — Z parami można pracować w różnych stylach terapeutycznych, ja pracuję poznawczo-behawioralnie — mówi Sylwia Sitkowska z warszawskiej Przystani Psychologicznej. — Jest to terapia oparta na zmianach zachowania oraz próbie zmiany sposobu spojrzenia na partnera. Poza standardowymi metodami stosuje się tu także „dzień dobroci dla partnera”, podczas którego robi się wszystko, co mogłoby sprawić radość drugiej osobie lub zapisuje się jej pozytywne zachowania po to, aby zauważyć, że prócz złych momentów istnieją również dobre — opowiada terapeutka.

W zależności od problemów i stosunku partnerów do terapii, trwa ona od kilku do kilkudziesięciu miesięcy, w cyklu cotygodniowych spotkań. — Zdarza się, że w terapii par wskazana jest dodatkowo terapia indywidualna jednego czy obojga partnerów, bo z pewnymi rzeczami każdy z nas musi się uporać indywidualnie — przyznaje Sitkowska.

Możliwość przegranej
Czasami bywa tak, że podjęcie terapii mija się z celem lub może przynieść pogorszenie sytuacji. Terapeuta zauważa to już podczas pierwszej rozmowy. — Czasami małżeństwo oczekuje, że najbardziej zaangażowaną osobą w ratowanie związku będzie terapeuta. W takiej sytuacji naprawdę trudno coś zrobić — kwituje Sitkowska.

Powodami do zaniechania terapii są także: przemoc między parterami, choroba psychiczna lub uzależnienie, kontynuowanie podwójnych związków, ostateczne podjęcie decyzji o rozwodzie. W takich przypadkach przydatne staje się skorzystanie z terapii indywidualnej bądź innej drogi leczenia. — Zawsze można poszukać innych form ratowania związku. Na rynku pojawia się wiele publikacji na temat rozprawiania się z kryzysem (moja ulubiona to „Miłość nie wystarczy”). Można też samodzielnie ustalić plan działania – wszystkie te metody zadziałają pod warunkiem, że dwoje ludzi tego zechcedodaje. (1)

Udostępnij:
0