Adoptując psa – nie zmienisz całego świata, ale zmienisz życie jednego psa

Adoptując psa – nie zmienisz całego świata, ale zmienisz życie jednego psa

Każdy pies

  • bez względu na to czy urodził się w znanej hodowli,
  • czy był wynikiem chęci wzbogacenia się właściciela
  • czy też wylądował w schronisku jak tysiące psiaków

Ma takie same prawo do bycia KOCHANYM i fajnego życia.

Dziś po wielu latach pracy z psami – postawiłabym pytanie

Czy powinniśmy pozwalać na rozmnażanie psów (tych legalnie i tych nie)

  • w czasach, kiedy schroniska są przepełnione,
  • kiedy służbom ochrony zwierząt brakuje środków na pomoc psiakom
  • gdzie psy są porzucane jak rzeczy bez żadnej konsekwencji
  • gdzie wiele ras powstało tylko by zadowolić właścicieli psów (kosztem ich zdrowia)

Adoptując psa nie zmienisz całego świata, ale zmienisz świat jednego psa.

Wiele osób obawia się, że w schroniskach – są tylko psy z problemami, agresywne – takie, z którymi sobie nie poradzą. Owszem są takie psy – ale one stanowią mniejszość

Większość osób pozbywa się psa:

  • bo im się znudził,
  • bo pojawiło się dziecko,
  • bo pojechali na wakacje i nie mieli komu oddać psa
  • bo pies zniszczył ulubione buty
  • bo pies nasikał na dywan

itd.

 

Psy często są jak dzieci – i to dobrze – bo wnoszą do naszego domu tą dziecięcą radość, ciekawość i energię. Owszem potrafią czasem coś spsocić. Czy jednak pogryzione buty, zbity wazon czy rozpruta poduszka są pretekstem by pozbyć się najlepszego przyjaciela.

 

Zniszczone buty – tak łatwo można odkupić.  Często zachowujemy się jakby ich rozdarcie było końcem naszego świata. Zapominamy, ile razy nam się zdarzyło stłuc coś w domu, wrzucić przez przypadek czerwoną skarpetkę do białego prania, zgubić kolczyk czy rozerwać sukienkę.

 

W życiu nie raz tracimy pieniądze (ile razy kupiliśmy coś czego nigdy nie zdążyliśmy użyć) ile razy kupiliśmy cos w Internecie co nijak się miało do oferty. O tym zapominamy.

 

Gdy zniszczy coś pies – To potrafimy być wtedy okrutni. Zbić, wstawić do budy, zamknąć w piwnicy, oddać do schroniska. Zastanawiam się co się dzieje z człowieczeństwem – dla którego dobro materialne jest ważniejsze niż życie istoty, która czuje, oddycha i kocha.

 

Pies to nie gadżet. To nie podniesienie twojego statusu. Chcesz się pochwalić – kup nowy telefon, samochód. Pies rasowy to nie nowy ciuch, który sprawi, że będziesz cool. To nie rzecz, która ma gwarancję, a gdy się zepsuje wymieniasz na nowy model.

 

Pies z hodowli może tak samo zachorować jak ten pies ze schroniska.

 

Pies z hodowli może tak samo pogryźć twoje buty jak ten ze schroniska.

 

Znudzony pies to znudzony pies i tu rodowód nie daje gwarancji, że twój pies będzie całe dnie leżał w swoim łóżeczku – cierpliwie na ciebie czekając.

 

Mogą być też agresywne – jeśli dobrze ich nie wychowasz (lub gdy hodowca zataił, że matka szczeniaka jest agresywna)

 

Czy wiejski kundelek czy rasowy pudel – tak samo kochają taplanie się w błocie i wskakiwanie do łóżka (a już takie psiaki brudne prosto z błota – to aż pchają się na twoją białą pachnącą czystą pościel)

 

Oczywiście, że każdy pies ma swój niepowtarzalny charakter. Jeden zajmie ci 90% twojego łózka (a ty nauczysz się tak spać by na tych kilku centymetrach nie ruszać się by nie zbudzić jaśnie pana.  Drugi będzie cię prosił pół dnia abyś rzucił mu piłkę. Jeszcze inny na wieść o spacerze ziewnie i przewróci się na drugi bok.

 

Problem w tym, że nie wiesz jaki egzemplarz ci się trafi. Pies jest jak jajko niespodzianka, które żyje swoim własnym życiem. Możesz go szkolić, ale charakteru nie zmienisz. Są pewne uwarunkowania co do rasy – ale możesz trafić na beagla domatora jak i na teriera niemowę 🙂

 

Każdy pies potrzebuje czasu, miłości i ogromu cierpliwości. To takie małe dzieci, które nigdy nie wyrastają.

 

Gdy twój pies zje znowu twój kolejny kapeć czy wykopie dół w ogrodzie. To zastanów się – czy naprawdę chcesz narzekać na to, że pies jest zdrowy, szczęśliwy pełen wigoru i chętny do psot. Przecież nic lepszego nie ma niż zdrowy szczęśliwy przyjaciel.

 

Bo przecież pies to twój najlepszy przyjaciel.

 

Zamiast zamartwiać się – idź na spacer. Zobaczysz, że w końcu wszystko samo się ułoży.

 

A i jeszcze jedno – nie licz na wdzięczność psa z adopcji. Nie wymagaj od niego by wdzięczny ci był za to, że przyjęłaś go pod swój dach, za to, że go wyrwałaś ze złego miejsca. To nie transakcja wymienna, że za cenę wolności oczekujesz posłuszeństwa.

 

On nie będzie wdzięczny, ale na pewno będzie cię kochał bardzo mocno –

 

Tak mocno, że po zamienieniu twojego pokoju w pobojowisko – przyjdzie i położy ci pysk na kolanach i spojrzy ci tymi sowimi oczami – jakby mówił, że to kot sąsiadów tak narozrabiał – a on próbował bronić twoich rzeczy.

 

Nie ma idealnych ludzi ani idealnych psów.

 

Dobra wiadomość – to taka, że pies szybciej przystosuje się do twojego życia niż ty mu je zorganizujesz.

 

Trzymam za was kciuki 🙂

Udostępnij:
0