Kalina Hlimi-Pawlukiewicz, pseudonim Kalina – muzyk, aktorka, scenarzystka, improwizatorka, absolwentka PWST we Wrocławiu, PWSFTViT w Łodzi i Wajda School w Warszawie. Jako aktorka debiutowała na deskach Łaźni Nowej w Krakowie. Od wielu lat z powodzeniem występuje w produkcjach telewizyjnych, kinowych i teatralnych. Ma na koncie trzy single, a niedawno ukazała się jej pierwsza płyta – „Czyste szumienie”, która zebrała świetne recenzje.
Co gra w duszy Kalinie?
To się zmienia. Aktualnie „Czyste Szumienie” w wersji koncertowej. Masa pytań. Który utwór, po którym? Czy tu grać na harfie czy tylko śpiewać? Dopracowuję teraz koncertową wersję mojej płyty, bo od połowy kwietnia zaczynam regularne koncertowanie po Polsce. Poza tym piszę kolejne utwory, ostatnio „Za marzenia” do serialu o tym samym tytule. Powoli też klaruje się zbiór songów na kolejną płytę.
Jesteś artystką, która muzycznie spełnia się na wielu polach?
Muzycznie głównie rozwijam własny repertuar, komponuję, piszę teksty, śpiewam i gram na harfie. Zdarza mi się także wykonywać okazjonalnie utwory innych autorów. Ostatnio śpiewałam na przykład piosenkę z repertuaru mojej imienniczki Kaliny Jędrusik przy okazji koncertu opartego w całości na piosenkach z Kabaretu Starszych Panów. Zmierzenie się z utworami znanymi szerszej publiczności to zawsze wspaniała lekcja i okazja do sprawdzenia się jako interpretator. To zupełnie inna rzecz od tego, co robię ostatnio na co dzień, czyli od tworzenia. Pociąga mnie też improwizacja, teatralna i muzyczna. Powoli dojrzewam również do otwarcia tych drzwi.
Wróćmy do procesu nagrywania Twojej płyty. Był taki moment, kiedy stawało się to dla Ciebie trudne?
Podobno gdy coś jest mozolne, oznacza to, że nie jest po prostu dla nas. Mi się to wielokrotnie w życiu sprawdziło i faktycznie, gdy o czymś zaczynam mówić w kategoriach trudu, walki, często okazuje się, że było ciężkie, bo nie było po prostu moje. Tak było z pracą w korporacji, gdy miałam od 9 do 17.30 siedzieć non stop przy biurku. To było ciężkie. Tymczasem praca twórcza nigdy mnie nie męczyła. Owszem kosztowała mnie dużo nerwów i wyrzeczeń, ale dawała satysfakcję, która ten cały wysiłek rekompensowała. Nagrywanie „Czystego Szumienia” to była czysta przyjemność.
Czy do któregoś z utworu masz szczególny sentyment?
Wszystkie utwory na płycie, może poza remixem Jacka Sienkiewicza, który jest jego interpretacją mojej piosenki „Pamiętam Cię”, są bardzo osobiste i stoi za nimi cała historia. Nie byłabym chyba w stanie wybrać jednego i powiedzieć, że ten właśnie jest mi najbliższy. „Nawet jeśli” to pierwszy singiel i to od niego wszystko się zaczęło. Po raz pierwszy wypuścił go w eter Marek Niedźwiecki na antenie radiowej Trójki we wrześniu 2016 roku, więc z „historycznego” punktu widzenia, „Nawet jeśli” to taki kamień węgielny. Na płycie jednak znajduje się jeszcze 12 innych utworów, które niosą ze sobą wiele emocji i doznań. Tak naprawdę wszystkie 13 piosenek w mojej głowie i sercu tworzą pewną całość. I choć każda jest inna, sentyment jest ten sam. To takie moje dzieci. I choć jest ich aż tyle, kocham je jednakowo.
Jaką energie przekazujesz tym, którzy włączają Twoją płytę?
O tym najlepiej wypowiedzieliby się moi słuchacze. Płyta jest, myślę, refleksyjna i momentami nawet baśniowa, jednak znajdują się na niej także utwory bardzo energetyczne, takie jak „Pamiętam Cię”, „Biuro rzeczy znalezionych” czy „Bug”, które ładują pozytywem. Pod względem muzycznym materiał jest bardzo zaskakujący, słodko-gorzki, metafizyczno-ziemski. Na pewno jednak płynie z niego samo dobro, jak twierdzi jeden z moich słuchaczy, może mieć właściwości terapeutyczne.
Skąd bierzesz pomysły na całą oprawę wizualną? Na zaprezentowanie siebie w taki sposób, w jaki to robisz?
Jest to dla mnie ogromne wyzwanie. Nie pracuje nade mną sztab ludzi od wizerunku, nie ma za mną wielkiej wytwórni, która bada trendy i dopasowuje mój wizerunek do potrzeb rynku. Działam instynktownie. Cała kwestia przekazu wizualnego, czyli plakaty i okładka płyty, kosztowały mnie dużo nieprzespanych nocy. No bo jak zawrzeć w obrazie muzykę? Pomysłów w mojej głowie jest wiele, ale jak to potem zderzyć z rzeczywistością, budżetem i rynkowymi realiami? Masa pytań i żadnych jednoznacznych odpowiedzi. Jeśli chodzi o wizerunek sceniczny to też musi on spełniać pewne wymagania, na przykład nie mogę występować w koturnach czy w bardzo wysokich obcasach, bo, grając na harfie, potrzebuję czuć pod podeszwami pedały.
Wydałaś płytę. Masz zaplanowaną trasę koncertową. Można powiedzieć, że spełniłaś swoje marzenie?
Marzenia kojarzą się mi się z czymś fantastycznym, chwilowym, jakimś wydarzeniem w stylu „polecieć na Księżyc” albo „wygrać w Totolotka”, z taką torpedą, która się wydarzy i od tej chwili będziemy wierzyć w „niemożliwe”. Tymczasem ja staram się po prostu iść przed siebie, robić dobre, piękne rzeczy dla ludzi i żyć, jak to się mówi, „szczęśliwie”. Tak też traktuję wydanie płyty i nadchodzące koncerty, bo nie ma nic przyjemniejszego niż granie i śpiewanie na żywo i spotkania ze słuchaczami. Nie jest to jednak droga wymarzona, tylko wypracowana. A czy daje szczęście? Daje wszystko – i smutek, i szczęście, jak to droga.
Jak osiągasz koncentrację i spokój przed wyjściem na scenę?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, bo trema jest absolutnie nieokiełznanym stworzeniem. Staram się koncentrować na tym, co chcę dać ludziom, a nie na tym, jak chcę wypaść czy gdzie ewentualnie lepiej byłoby się nie pomylić. Pomaga świadomość, że jesteśmy wszyscy jednością i wraz ze mną unoszą ten koncert na swoich barkach pozostali muzycy oraz w dużym stopniu także słuchacze. Razem jesteśmy w tej chwili i to jest najważniejsze – bycie tu i teraz ze wszystkimi.
Jest ktoś na kim się wzorujesz, kogo naśladujesz? Masz swoich ukochanych artystów, których szczególnie cenisz?
Takich artystów, którzy wywarli na mnie ogromny wpływ jest wielu. Począwszy od malarzy, poetów, reżyserów, a skończywszy na muzykach. Elementem wspólnym dla nich wszystkich jest to, że nikogo nie naśladowali tylko sami wydeptywali szlaki. W moim odczuciu, jeśli czerpać od kogoś, kto był przed nami to właśnie tę radość odkrywania nowego i swobodę w mówieniu swoim własnym głosem, nawet jeśli trafi on tylko do niektórych.
Już niebawem ogłosimy konkurs, w którym do wygrania będą trzy egzemplarze płyty „Czyste szumienie”. Więcej szczegółów już wkrótce – zaglądajcie na naszą stronę Fb!
więcej informacji:
https://www.facebook.com/Kalina.Hlimi.Pawlukiewicz
fot. materiały prasowe