Sentimentalsoul_
Oba kosmetyki zachwyciły mnie swoim naturalnym składem i zapachem. Po Zimie moja skóra twarzy, rąk, całego ciała była lekko przesuszona. Mój dotychczasowy ulubiony krem do twarzy przestał działać, więc z ratunkiem przyszedł „Dotyk młodości”. Już po pierwszym użyciu zauważyłam, że moja skóra jest ładnie nawilżona, zaczęły schodzić suche plamy, które wychodzą mi w momencie reakcji alergicznej na kosmetyki, albo kiedy kosmetyk przestaje działać na moją skórę. Każdego kolejnego dnia używania kremu do twarzy, zauważyłam, że kondycja mojej skóry zdecydowanie się poprawia, moja skóra zregenerowała się, jest odżywiona, pełna blasku, wygląda na bardziej wypoczęta i zdecydowanie łatwiej nakłada mi się makijaż na tak przygotowaną skórę. Krem używam po oczyszczeniu skóry twarzy na noc. Balsam do ciała z Szałwi muszkatołowej i miłorząbu japońskiego, ma bardzo przyjemną konsystencję, przez co bez problemu się rozprowadza, szybko wchłania i nie pozostawia na skórze lepkiej warstwy. Jestem na etapie zabiegów depilacji laserowej i balsam idealnie sprawdza się po tym zabiegu, wszystkie zaczerwienienia szybko znikają, skóra jest gładka, jędrna, dobrze nawilżona. U mnie balsam rewelacyjnie sprawdził się również na dłoniach i stopach. W sumie użyłam go na dłonie i stopy przypadkowo, bo był w zasięgu ręki, ale przyznam, że efekty mnie zadziwiły. Stopy, pięty, przesuszona skóra dłoni po kilku użyciach naprawdę jest ładnie nawilżona. Balsam stał się moim numerem jeden jeżeli chodzi o ten rodzaj kosmetyków.
Agnieszka Teplik
BE ORGANIC Balsam do ciała Szałwia& Miłorząb Japoński ma fantastyczny skład, bo jest z 98% ze składników pochodzenia naturalnego. Moja skóra została gładka, odżywiona, nawilżona, miękka, "odnowiona" i bardziej elastyczna. Jednak nie stała się promienna, ponieważ delikatnie świecąca się warstwa bardzo szybko znika (wchłania się). Dla mnie produkt posiada raczej bogatą i gęstą konsystencję. Nie pozostawał tłusty film. Balsam dość ciężko rozsmarowuje się na wilgotnym ciele. Pozostawia smugi, lecz trzeba mu poświęcić chwilę czasu i cierpliwości, aby dobrze się rozprowadził na skórze. Nie klei się, jednak zawsze chwilę poczekałam, aby nie przyklejał się do mojego ubrania. Rewelacyjnie sprawdził się na mojej suchej skórze. Nie uczulił mnie, ani nie szczypał na wydepilowanej skórze. Moim zdaniem kolor konsystencji jest lekko beżowy. Zapach produktu jest niesamowity, utrzymuje się przez dobre pół dnia na ciele. Pachnie jak luksusowy perfum. Zapach przypomina mi połączenie trawy cytrusowej, wanilii i jaśminu. Daje mi on przypływ pozytywnej energii na cały dzień. Pojemność 200 ml nie starczyła mi na długo, ponieważ zużyłam go w dwa tygodnie stosując go codziennie rano i wieczorem. Opakowanie było bardzo poręczne i wygodne, jednak pod sam koniec miałam problem z wydobyciem produktu i musiałam przeciąć tubkę. Cena 48 zł jednak jest dość spora jak za balsam, który szybko się zużył, jednak jakość była naprawdę bardzo dobra. Moje wrażenia ogólnie są pozytywne i polecam go. Krem do twarzy Dotyk Młodości o pojemności 50ml nadal posiadam na mojej półce w łazience, a stosuję go odkąd dostałam się do testowania. Cena jest dla mnie wysoka (65 zł), jednak produkt jest bardzo wydajny przy stosowaniu jego tylko na noc. Skóra po nocy dzięki temu kremowi wygląda na wypoczętą, miękką, zregenerowaną i nawilżoną. Stała się ona ujędrniona, ale także rozluźniona (nie czułam takiego napięcia mimiki twarzy). Konsystencja jest bardzo delikatnie kremowa, tłusta i gęsta (treściwa). Niewielka ilość produktu wystarczy, aby pokryć całą twarz, szyję oraz dekolt. Potrzeba czasu na rozprowadzenie go po twarzy , ponieważ pozostają delikatne smugi. Efekt nawilżenia utrzymuje się u mnie po całej nocy. Jest długotrwały. Używałam go tylko na oczyszczoną i stonizowaną cerę. Pojedyncza mała zmarszczka na czole została wygładzona. Moja twarz jest teraz elastyczna, a bariera skóry jest zdecydowanie lepsza, ponieważ krem przynosi efekt otulenia skóry satyną/chmurką (na mojej skórze wyglądało to tylko dobrze na noc, ponieważ przy mojej mieszanej skórze makijaż na czole potrafił się rozpłynąć, będę próbować go jeszcze z innym podkładem). Liczyłam na ładniejszy zapach produktu. Dla mnie jest typowo kosmetyczny z nutką bardzo delikatnego kwiatu. Jest on przyjemny. Opakowanie jest bardzo estetyczne i lekkie. W końcu nie boję się, że mój ulubiony krem w łazience może ulec potłuczeniu. Polecam ten produkt wszystkim kobietom z całego serca do stosowania na noc. Otrzymany zestaw w ramach testów uważam za udany. Jestem z niego zadowolona. Produkty pozytywnie mnie zaskoczyły.
l
lisie_warkocze
KREM Konsystencja: Tłusta i gęsta o białym kolorze. Dobrze rozprowadza się na skórze, lecz wymaga delikatnego wklepywania. Zapach: Zapach jest neutralny, nie pachnie ani kwiatowo ani ziołowo. Określiłabym go jako zapach typowo kosmetyczny. Jest delikatny i dla mnie bardzo przyjemny. Co o nim myślę: Bardzo na plus jest słoiczkowe opakowanie, z którego łatwo się nabiera. Krem w dotyku jest wyraźnie tłusty i gęsty. Jednak przy nakładaniu go na twarz czuć delikatną śliskość, która pomaga łatwo i równomiernie nałożyć krem. Później wystarczy go lekko wklepać. Do momentu wchłonięcia czuć na twarzy lekko tłustą warstwę, która równocześnie jest gładka pod palcami. Gdy krem się wchłonie, znika tłusta warstwa i zostaje minimalnie lepka skóra, która pod palcami daje uczucie nawilżenia. Po umyciu twarzy, skóra jest dobrze nawilżona i mięciutka. Krem u mnie idealnie spisuje się na noc. Zrobił na mnie bardzo dobre pierwsze wrażenie, dając mi cudownie nawilżoną i miękką skórę. Najczęściej używałam go solo, żeby skupić się na jego działaniu, ale gdy używałam z serum działał jeszcze lepiej. Jeśli chodzi o zmarszczki ciężko mi określić, czy w tak krótkim czasie udało mu się na nie jakoś podziałać. Biorąc pod uwagę efekt nawilżenia czy gładkości jestem z niego bardzo zadowolona i jest to mój ulubiony krem na noc. Chciałabym też powiedzieć, że uwielbiam dbałość o szczegóły. Dlatego byłam zachwycona gdy odkryłam, że pokrywka od kremu z logiem Be Organic, zawsze zamykała się przodem do grafiki z boku słoiczka. Kartonowe pudełko też mi się ogromnie spodobało. Niby minimalistyczne i trochę może wydawać się surowe przez brązowy kolor, to grafika na nim dodaje mu uroku. Krem spełnił moje najśmielsze oczekiwania, dlatego ostatnio się z nim nie rozstaję i używam go codziennie! BALSAM Konsystencja: Gęsta i lekko tłusta, o białym kolorze. Przy nakładaniu czasami zostawia smugi, które wystarczy lekko wklepać w skórę. Zapach: Delikatny i słodki, pięknie pachnący na kwiatowo. Co o nim myślę: Opakowanie balsamu jest bardzo wygodne. Nie potrzeba dużo siły, aby wydobyć produkt. Z boku opakowanie jest przeźroczyste, co pozwala zobaczyć ile balsamu jeszcze zostało. Nakładając balsam, należy lekko wklepać go w skórę. Efekty dało się zauważyć od razu, ponieważ skóra była bardzo dobrze nawilżona oraz miękka. Krem zostawia na skórze lekko tłustą i świecącą się warstwę, która pozostawała aż do następnego mycia. Spróbowałam użyć go także po goleniu oraz w okolicach bikini, gdzie zawsze żaden balsam nie umiał nic zaradzić. Ku mojemu zdziwieniu ten dał sobie rade i przez cały dzień nie czułam szczypania ani pieczenia, a skóra nie była czerwona czy podrażniona. Balsam zdał moje testy na złoty medal! Pozostawiał za sobą dobre, długotrwałe nawilżenie, miękką i przyjemną w dotyku skórę. Ponadto co dla mnie najważniejsze, radził sobie z podrażnieniami np. od golenia oraz z suchą skórą. Jeśli Wasze balsamy mało Wam pomagają i macie odczucie, że tylko w małym, niezadowalającym stopniu działają na skórę, to z całego serduszka polecę Wam ten balsam 😀
Karlinneczka
Krem do twarzy o cudownej nazwie "dotyk młodości". Zamknięty w minimalistycznym opakowaniu o pojemności 50 ml. Ma bogatą konsystencję, widać, że jest to treściwy krem oraz delikatnie i przyjemnie pachnie. Ma biały kolor, po nałożeniu na skórę z początku przypominał mi krem z spf, po delikatnym masażu opuszkami palców, traci biel i wtapia się w skórę. Pozostawia skórę z lekkim glov, nie ma tu zupełnego matu, ani tłustego filmu na skórze. Jest bardzo wydajny, wystarczy niewielka ilość, by pokryć twarz, szyję i dekolt. Zaskoczył mnie tym, że nadaje się zarówno na dzień jak i na noc. Używałam go więc dwa razy dziennie, solo, bez serum czy ampułek, żeby dokładnie sprawdzić jego działanie. Co jeszcze odkryłam? Jest to jeden z nielicznych kremów, który nadaje się do wykonania masażu twarzy. Naprawdę się zdziwiłam jak mimo tego, że nie oblepia skóry i nie ma tego kremu w nadmiarze na niej i nie trzeba go dokładać można sobie buzię wymasować. I tu nie koniec niepodzianek, ponieważ on daje, natychmiast po nałożeniu zauważalny efekt wygładzenia i napięcia skóry. Kolejne zdziwienie, zawiera bardzo ciekawy składnik jakim jest znieczulecznik, który wpływa rozluźniająco na mięśnie mimiczne, widocznie wygładza zmarszczki i zabiega powstawaniu nowych. Ekstrakt z czarnej róży działa antiageing oraz wzmacnia i chroni naczynia krwionośne. Pentavitin głęboko nawilża. Olej inca inchi wzmacnia barierę lipidową skóry i regeneruje. Intensywnie nawilżający balsam do ciała szałwia muszkatołowa i miłorząb japoński. W wygodnym opakowaniu 200 ml na klik. Nie ma rzadkiej, lejącej się konsystencji jak balsam, tylko jest bardziej kremowy, treściwy, jednak łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Pachnie rześko i witalizująco czuć zapach miłorzębu japońskiego. Pozostawia skórę nawilżoną i miękką w dotyku. Czyni ją piękną i zadbaną, taką dopieszczoną w której lepiej się czuję.