Joanna Brodzik – piękno jest w nas

Joanna Brodzik – piękno jest w nas

Jak być zawsze młodą, piękną i bogatą? To pytanie od wieków nurtuje chyba każdą z nas…

Gdybym posiadała taką wiedzę, żyłabym w nieprawdopodobnym luksusie. (śmiech) Nie istnieje, niestety, cudowna recepta na wieczną młodość. Jest jednak zespół wskazówek, z których można skorzystać, w każdej z tych dziedzin, o które zahaczyłaś. Mam je rozłożyć na czynniki pierwsze?

…i przefiltrować przez własną osobowość! Poproszę o subiektywny wykład Joanny Brodzik.

OK. Jeśli chodzi o młodość, jej uosobieniem jest dla mnie pan profesor Władysław Bartoszewski, który, mimo że jego PESEL temu przeczy, jest osobą niezwykle młodą. Uznajmy więc, że młodym jest ten, kto daje sobie prawo do tego, by mieć zawsze aktywne ciało, sprawny umysł, nieustające poczucie humoru oraz dystans do rzeczywistości. Dla mnie młodość zupełnie nie przekłada się na to, czy robi się zmarszczka jedna czy trzy, i czy grawitacja działa w sposób lżejszy czy silniejszy na poszczególne osobniki. Głęboko wierzę w to, że taki właśnie stosunek do samego siebie, pełen luzu z jednej strony i szacunku z drugiej, daje gwarancję życia w zgodzie z tym, co w środku i na zewnątrz. A wtedy te naturalne procesy, które są przypisane do poszczególnych okresów w życiu kobiety (chociaż… mężczyźni też nie mają łatwo!), czyli przejście z dziewczęcości do kobiecości nie do końca uświadomionej, a z niej do kobiecości wieku średniego, później z kobiecości wieku średniego do kobiecości dojrzałej, z niej zaś do starości – bo mam nadzieję, że i taką drogę będzie mi dane przejść – nie powinny już osobie, która ich doświadcza, przysparzać zbyt wielu stresów.

Ty nie ukrywasz wieku, nie liczysz zmarszczek ani kalorii. Lubisz swoje odbicie w lustrze?

Teraz już tak. Chociaż nie powiem, że kiedy wstaję rano po imprezie i nie wyglądam tak świeżo i ponętnie jak 20 lat temu, to nie ma we mnie odrobiny żalu. (śmiech) Mówiąc serio: dopiero parę lat temu zrozumiałam, że kompleksy rodzą się z braku akceptacji siebie, a nie z kształtu nosa i rozmiaru piersi. Ponadto, każdy etap w naszym życiu ma swoje plusy i minusy. Dwudziestolatka nie ma kurzych łapek, ale (w większości przypadków) walczy z trądzikiem. Czterdziestolatka ma cerę gładką, bez pryszczy – za to nie może już przebalować całej nocy i o siódmej rano stawić się na nagranie live w telewizji śniadaniowej, licząc na to, że nie będzie tego po niej widać. (śmiech) Mimo to, nie chciałabym mieć znów naście lat. Nie tylko dlatego, że wyglądałam wtedy jak mały hinduski chłopczyk z wąsikiem. (śmiech) Mam 40 lat i… wiem jak sprytnie ukryć wąsik. Jest OK.

I nie zdarza Ci się pomyśleć: „Jest OK, ale mogłoby być lepiej”? Dziś jest tyle możliwości…

Może to próżne, ale nie mam najmniejszej chęci i potrzeby, aby ingerować w swoją urodę. Wręcz przeraża mnie myśl o botoksie. Przecież gdybym mu się poddała, odebrałabym sobie warsztat, na który pracuję od piętnastu lat! Te wszystkie drobne mięśnie, dzięki którym mogę oddawać różne stany emocjonalne moich bohaterek, miałabym zamrozić jednym „upiększającym” zastrzykiem?! Za nic! Zresztą, po co? Moje samopoczucie poprawiają kosmetyki linii Olay Total Effects, której mam przyjemność być ambasadorką. Od 4 lat nie używam niczego innego – oprócz mineralnej wody, którą myję buzię. Jeśli więc chcecie zobaczyć, czy i jak działa Olay, popatrzcie na mnie. (śmiech)

I to się nazywa reklama! Zgodzisz się jednak, że prawdziwe piękno kryje się w nas samych?

Absolutnie! Kobiety wykonują na swoim ciele mnóstwo różnych rytuałów: skrobią się, naciągają, wycinają, zdzierają, wklepują, smarują, naklejają, wstrzykują… czasowniki długo można mnożyć. Poświęcają temu wiele uwagi, troski, nakładów finansowych. I większość popełnia ten sam błąd: zupełnie nie zwracają uwagi na potrzeby ciała. Żalą się: „jestem taka gruba”, „mam słabe włosy”, „mam suchą cerę”, „paznokcie mi się rozdwajają”, a nie zadają sobie pytania, od jak dawna są na ostrej diecie. Nie zastanawiają się: „dlaczego mam suchą skórę? Może brakuje jej witamin?”. Nie wnikają, dlaczego wypadają im włosy. Może jest w ich życiu coś, co je stresuje? Kiedy w głowie gotują się straszne myśli, zdrowe cebulki urosnąć na niej nie mogą. Jeśli drastycznie chudnąc, nie dostarczysz organizmowi nienasyconych kwasów tłuszczowych w postaci ryb, oliwy z oliwek, to nie będziesz mieć ładnej cery i mocnych paznokci. Bo piękno to nic innego jak… zdrowy wygląd!

A co jest Twoim bogactwem? Bo – chociaż jesteś spełnioną aktorką – nie samą pracą żyjesz.

Nie ukrywam, że możliwość spokojnego życia – bez martwienia się o to, co przyniesie jutro – jest dla mnie luksusem. Luksusem, na który ciężko sobie zapracowałam. Wiem jednak, że wielu ludzi znajduje się w innej sytuacji… Dlatego każdego dnia dziękuję losowi, że dał mi tyle determinacji, siły, potencjału i szczęścia, dzięki którym mogę teraz żyć bez ciągłego niepokoju, czy następnego dnia będę miała dać coś dzieciom do jedzenia i czy zdołam opłacić rachunki. To jest luksus! Nie mówię tu o posiadaniu własnego, krytego, stumetrowego basenu – bo go nie posiadam. I wcale go do szczęścia nie potrzebuję, bo… zawsze mam ze sobą brodzik. (śmiech) Natomiast jeżeli chodzi o niezaprzeczalne bogactwo mojego życia, z całą stanowczością, po tych czterdziestu przeżytych latach, mogę powiedzieć, że są nim ludzie, których spotkałam od czasu, kiedy jestem na planecie. Bliscy, którzy mnie wychowali. Ludzie, którzy pomogli mi ukształtować się taką, jaką jestem. Ci, którzy towarzyszyli mi przez chwilę, i chociaż nasze drogi się rozeszły, zostawili we mnie trwały ślad. Ale i ci, których mam przy sobie na co dzień – partner, synowie Jasiek i Franek, przyjaciele; oni sprawiają, że świat jest trochę piękniejszy niż w rzeczywistości. Nie ma większego bogactwa.

Udostępnij:
0